Samolot to mocna, olbrzymia maszyna. Pasażer nim szybką podróż już zaczyna I z miasta do miasta, w godzinę doleci. Przewozi staruszków, dorosłych i dzieci . Pan pilot z lotniska na pasie startuje A kończąc swą podróż, na pasie ląduje. Gdy leci wysoko, widzi tylko chmury. A gdy już osiada, tylko domów mury. Myśli mały Tolek: Chciałbym
Dzisiaj jest u nas wielka zabawa Bal karnawałowy Poubierały przeróżne maski Dzieciaki na swe głowy Były tam księżne i czarodzieje Koty, tygrysy i lwy Niektóre klowny miały na licach Wymalowane łzy. Muzyka grała, goście tańczyli A kiedy przyszedł posiłku czas Pani zabrała wszystkich tańczących Na przerwę do swoich klas. Jedni, gdy szli piosenkę
Jestem zegar bardzo stary Co odmierza czas Choć mam wygląd dzisiaj różny Nie opuszczę was. Mam ja w sobie dwie wskazówki Jedną długą, drugą krótką Pokazuję nimi dzisiaj I godziny i minutki. Idę, idę wciąż tak samo Dzień mija za dniem Nikt mnie nigdy nie zatrzyma Choć przekręci mnie Jestem w radiu i na ścianie W drewnie, szkle i na ekranie
Raz mały chłopczyk kupił chomika. Chomik swobodnie w akwarium fikał. Na karuzeli biegał wokoło I chłopczykowi było wesoło. Chłopczyk na imię Tomek miał. Swego chomika na spacer brał. Spał z nim, lub chował w swojej kieszeni Tak, by koledzy go nie widzieli. Pewnego razu, gdy wrócił ze szkoły, Przypomniał sobie o chomiku swoim. Podbiegł do akwarium, zrobił
Rok miał cztery córki I nam przypomina, Że jest Wiosna, Lato, No i Jesień, Zima. Miła Wiosna, ciepłe Lato, Te obydwie córy. Obdarzają wkoło Ziemię Darami natury. Każdy ciepło się ubiera, Lub pod parasolem chowa. Bo Zima jest sroga, A Jesień deszczowa. Każda z nich jest całkiem inna, A po tyle samo mają lat. Jedna siwa jest i mroźna, Druga, jak wiosenny
Na pięknej łące pszczół jest tysiące, Latają i nektar zbierają. Po ciężkiej pracy wracają do ula, By złożyć nektar na węzie. Gdy miód dojrzeje, pszczelarz z rodziną Odbierze im to, co zebrały. A w zamian da im cukru do woli, Po to, by zimę przetrwały. I tak, co roku pszczele rodziny, Od wiosny znów zaczynają. By zebrać nektar, dać człowiekowi, By
Jestem znaczek, mały znaczek, jednak dużo znaczę. Błysnę tu, błysnę tam i o bezpieczeństwo dbam. Gdy mnie dziecko nosi z sobą jestem też ozdobą. Błysnę tu, błysnę tam i o bezpieczeństwo dbam. Na kurteczce, na plecaku, no i na bucikach. Hej kierowcy uważajcie w swych samochodzikach. Błysnę tu, błysnę tam i o bezpieczeństwo dbam. Jolanta Wybieralska
Wszyscy Go znają i podziwiają, Choć nie ma go wśród nas. Jego muzyka koi dusze, Zawsze jest na nią czas. Słychać ją w Polsce i za granicą, Koncertów całą moc. Słynne mazurki i polonezy, Grane przez całą noc. Ten kompozytor skromny i biedny, Zostawił dla nas dar. Piękną muzykę na fortepianie, Która roznieca żar. O Fryderyku sławny muzyku, Kompozytorze
Zawsze, codziennie od rana, Tak, jak uczyła mnie mama. Chcę, aby było wesoło, Ja wszystkim pomagam w koło. Babci, co się mną opiekuje. Mamie, gdy obiad gotuje. Ja pomagam także tacie, Nie zapomnę też o bracie. Gdy zakupów pełna siatka, A mnie woła już sąsiadka. Już ubieram but na nogę I sąsiadce też pomogę. No bo sami chyba wiecie, Pomoc ważna jest
Dzisiaj jestem wielkim zuchem, Bo pomagam swojej mamie. Biegnę szybko do pomocy, Gdy już tylko zjem śniadanie. Potem babci też pomogę, Która o mnie, co dzień dba. Moja babcia jest kochana, Ona sto buziaków da. I w tramwaju, autobusie, Gdy jest miejsce, to usiądę. Kiedy widzę starszą panią, Zaraz miejsca jej ustąpię. I rozmawiam z kolegami, Aby zieleń