Zrobiłam zdjęcie w parku,
Niechcąco tak z przypadku.
Obrazek przykuł moją uwagę
Pomyślałam czas na zabawę,
A na tym zdjęciu moi mili
Jesień powoli ku nam się chyli
Obrazek częsty taki jakich wiele
Park, drzewa, i spacery w niedzielę
Lecz ten fragmencik wielkiego parku
Zapadł w pamięci, nie dla przypadku.
Wyobraź sobie wrześniowe drzewo
Nie jeszcze zielone, ale już kolorowe
I na tym drzewie brązowe i żółte liście
Lśnią wszystkie razem w słońcu srebrzyście.
A słońce mocno przygrzewa w tym dniu
Promienie tańczą na zeschłym pniu,
Tuż obok drzewa stara latarnia
Jest w niej z Andersena magia.
O! A teraz liść spadł z tego drzewa
Leci i wydaje się , że śpiewa
Dmuchnięty lekkim podmuchem wiatru
wiruje, kołysze się. Dla żartu?
W połowie drogi znieruchomiał nagle
Wygięty w pół jak łodzi żagle ,
swobodnym lotem zatoczył koło
jakby chciał tańczyć z liśćmi wesoło.
A potem lekko ,lekko ,leciutko
i może jeszcze bardzo cichutko,
opadł na jeszcze zieloną trawę.
Czas kończyć tę jesienną zabawę.
I taki widok, choć nie jest rzadki
został w pamięci jak całus matki
i fotografia z jesiennym drzewem.
Zaczarowanym?!
Do kiedy ?
Nie wiem!